Pod tą tajemniczą nazwą kryje się niezwykłe widowisko. Jednak zanim o nim opowiem wyjaśnię, co to jest ten kadryl sulek (tak dla niewtajemniczonych).
No więc sulka, to niewielki dwukołowy, lekki wózek, ciągnięty przez kłusaka. Sulki początkowo były używane przez farmerów jako środek transportu. Dziś sulki można spotkać na zawodach konnych w wyścigach kłusaków. Kłusak to rasa konia. Są one bardzo lekkiej budowy, zdecydowanie bardziej przypominają szlachetnego araba niż konia zimnokrwistego. Kadryl natomiast to taniec salonowy, tańczony najczęściej przez cztery pary, bardzo modny za czasów Napoleona.
Teraz połączymy w całość te trzy składniki.
Na Pokazach konnych w Kętrzynie w roli kłusaków podziwialiśmy potężne, masywne i zarazem zwinne ogiery. Sulkami powoziły piękne dziewczyny w rytm niebanalnej muzyki wykonując przy tym figury ułożone w piękny układ choreograficznych. Takich zestawów (koń, sulka, woźnica) było osiem. Wszystko rozkręcało się powoli. Zaprzęgi objechały arenę stępem ustawiając się po środku i udowadniając, że potężny Arden niczym nie ustępuje kłusakowi. Cały kadryl zatańczony był kłusem. Figury jakie powstawały zapierały dech w piersiach. Rozdzielenia, przetasowania, rozejścia i połączenia. Wszystko wykonane synchronicznie i symetrycznie do przeciwnej pary. To wielki wyczyn. Samo sterowanie koniem jest skomplikowane, a tu należało być bardzo uważnym, pilnować tempa, płynnych przejść no i swojej pary.
Ale kadryl to dopiero połowa atrakcji jakie przygotowano dla publiczności pokazów konnych.
W czasie chwili odpoczynku dla koni nastąpiła przerwa techniczna. Pan Michał Masłowski z ekipą pomocników ustawili tor z ośmiu bramek przez które miały przejechać sulki nie dotykając słupków. Liczyła się precyzja i czas. Emocje się gały zenitu. I jakby tego było mało przytrafiła się chwila grozy. W sekundzie publiczność wstrzymała oddech. Jedna z sulek nie wytrzymała tempa i przy ostrym zakręcie połamało się jej koło. Wyglądało groźnie. Na szczęście Dominika wykazała się ogromnym refleksem i zanim sulka zaryła w piachu ona stała już na ziemi. Wystraszony koń o imieniu Wiosmin wystraszył się wielce i chciał uciec, ale błyskawiczna reakcja i zimna krew Pana Janka zatrzymała go i nikomu nic się nie stało.
Dziewczyny i konie spisały się wspaniale. Wynika z tego, że konie jakie wystąpiły na arenie były przepuszczalne, czyli bez problemu reagowały na pomoce jeździeckie.
Opiekun tej wspaniałej grupy – Pan Masztalerz Jan Nawrocki ma powody do dumy.
Za emocje w imieniu swoim i publiczności bardzo dziękuję 🙂
Jednak i to nie koniec …
Chociaż publiczność wdziała już zaczarowane dorożki, zaczarowane konie, kadryl sulek i slalomy między pachołkami, organizatorzy mieli przygotowaną długą listę atrakcji.
Przed nami jeszcze wyścigi prawdziwych cesarskich rydwanów, kadryl ujeżdżeniowy, wyścigi zaprzęgów wielokonnych, wyścigi koni zimnokrwistych i koni szlachetnych oraz moc atrakcji dla dzieci.