Mówi się, że można z przyjacielem konie kraść. Tylko po co ?
Jeśli koń Cię pokocha pójdzie za Tobą z własnej woli, nie trzeba go kraść.
A przyjaciele… ich można zaprosić na wspólny plener i pokazać jak wspaniałe są to zwierzęta.
Ja właśnie tak zrobiłam.
W miniony weekend, za zgodą Pana Waldemara, zaprosiłam zaprzyjaźnionych przyrodników na plener do Stadniny koni w Zajączkach. Tylko jeden z kolegów uparcie szukał stadniny w Liskach 😉 W końcu jedno i drugie to zwierzęta dzikie, więc na plener przyrodniczy w sam raz.
Zajączki, to miejsce w naszym regionie, gdzie konie chodzą swobodnie po łąkach, zajadają soczystą trawę i cieszą się z nic nie robienia… z wyłączeniem kryjących ogierów 😉
Nasze sierpniowe spotkanie miało być połączeniem integracji z dużą dawką z fotografii. Zaplanowaliśmy wyjścia w dolinę Pasłęki, plener w stadzie potężnych koni zimnokrwistych, nocną fotografię perseidów, malowniczy zachód słońca, ognisko i dyskusję na temat zdjęć przyrodniczych nadesłanych przez członków Warmińsko Mazurskiego Okręgu ZPFP.
Pogoda jednak postawiła inaczej i dała nam czas na nic nie robienie, wszak wakacje to czas wypoczynku. Niebo przykryło się grubą kołderką i zachodu słońca nie było widać. Stanowimy grupę twardych zawodników, więc nie poszliśmy na łatwiznę. Nie chcieliśmy odpuścić nocnej fotografii, więc wytrwali śmiałkowie sprawdzali jak się przedstawia niebo o drugiej w nocy, gdy to wysyp perseidów miał być największy.
Pobudki nie było ani w nocy ani przed wschodem słońca.
Końskie rżenie wyciągnęło mnie z łóżka chwilę przed 6 rano. Dzień powitał nas mżawką jednak warto było wstać.
Zaspane miny źrebaków pytająco patrzyły na skulonego człowieka zmierzającego w ich stronę. Klacze zachowując czujność pasły się spoglądając co jakiś czas, czy aby nie zmienię się w wilka. Tylko żurawie nie wytrzymały napięcia i przefrunęły z pastwiska na drugą stronę drogi, gdzie czuły się pewniej.
W stajni panował spokój.
Perkoz – czołowy ogier spokojne stał z nosem między szczebelkami spoglądając co dzieje się przed stajnią. Klacz równomiernie przeżuwała siano a malutki tygodniowy źrebaczek spał twardo u jej kopyt.
Młode ogierki jeszcze drzemały, a te starsze na głos moich kroków ożywiły się. Mój ulubieniec – kasztan Santor wspiął się na żłób, głową niemal dotykając sufitu. Trzeba zachować czujność, przecież mógł to być ktoś, kto podaje śniadanie.
Nie musiały długo czekać. Na zegarze wybiła 7 i każdy z mieszkańców stajni otrzymał wiaderko płatków owsianych – pychota.
Kto rano wstaje ….
Ku mojej wielkiej radości, miałam okazję uczestniczyć w wypuszczeniu stada końskiej młodzieży na świeże soczyste pastwiska. Nie ma nic piękniejszego od koni cieszących się przestrzenią. Galop w wysokiej mokrej trawie tych potężnych koni ma w sobie coś magicznego. Brykanie, fikanie i pęd… dzień mimo chłodu i mżawki zaczął się przepięknie.
Po śniadaniu część ekipy pojechała sprawdzić co się dzieje nad Pasłęką. Druga część plenerowiczów (w tym ja) została na dziedzińcu stadniny podziwiając zmagania młodych ogierów. Tu zachwytom nie było końca. Akord, Santor, Samuel i Quernus to cztery potężne konie. Podgryzanie, przepychani, stawanie dęba, kopniaki i galop nawet na osobach które nie gustują w temacie koni, zrobiły ogromne wrażenie.
Dzięki właścicielowi i pracownikom stadniny mogliśmy podziwiać także spędzanie stada z pastwiska. Klacze i kilkumiesięczne źrebaki w galopie prezentowały się niesamowicie.
Dla dzieci największą atrakcją było przeprowadzenie klaczy z tygodniowym źrebaczkiem na łąkę. Każdy chciał pogłaskać i uściskać maluszka. Jak się okazało w trakcie rozmów przy ognisku źrebaczek – to taki mały konik, co ma luźno przykręcone nóżki.
Prawdziwym hitem pleneru okazał się mały kociak, któremu nadano imię Kermit. Miał w sobie tyle radości, że polubiły go dzieci, dorośli i jamnik 🙂 Kot doczekał się wielu sesji fotograficznych, za które otrzymał sytą kolację, a na śniadanie przyszedł bez zaproszenia. Wyjadając jamnikowi karmę pokazał, że nawet z psem potrafi się dogadać.
Popołudnie spędziliśmy na omawianiu zdjęć a kolację zjedliśmy w blasku i cieple ogniska.
Podsumowując 🙂
Był “To idealny moment żeby poczuć znów, energię ludzi których rozumiesz bez słów.”
W imieniu swoim i przyjaciół z okręgu bardzo dziękujemy za gościnę.